Martis: I'm back!

Wróciłam! Na zielonej szkole było super, szczerze mówiąc nie spodziewałam się że będzie aż tak fajnie :D Z mojej klasy byłam tylko ja, z Magdy klasy była ona i jeszcze taki jeden chłopak a cała reszta była z klasy Moniki. Wielkim zaskoczeniem było to, że nas tak ciepło przyjęli jak byśmy się już znali nie tylko z widzenia :) U nich w klasie nie widać tego takiego podziału na grupy jak jest np. u mnie w klasie, akceptują się i są tacy przy tym kulturalni, uprzejmi. Dla mnie z Magda jedną z najbardziej szokujących rzeczy było to, że ci chłopcy to dżentelmeni. U nas w klasach ciężko znaleźć chociaż jednego który by ci drzwi przytrzymał ;___; Z tamtymi dziewczynami zarówno jak z chłopakami świetnie się dogadywałyśmy :) Co do ośrodka, w którym mieszkaliśmy był super. Mieszkałam z Monika i Magdą i trafił nam się najlepszy, największy pokój z dwoma balkonami :D Okolica była wspaniała, ogólnie uwielbiam Murzasichle <3 Bawiłam się tam świetnie i żałuję, że to były tylko 4 dni! Przed wyjazdem zastanawiałam się czy na pewno dobrze robię wyjeżdżając, ale teraz wiem że to mi było potrzebne. Wszystkie sprawy co do ocen w szkole rozwiązały się po mojej myśli, odpoczęłam pomimo jednej sytuacji, a mianowicie takiej, że zepsuł mi się aparat już 1 dnia :( Kiedy strasznie lało był piękny zachód słońca i nie mogłyśmy sobie odmówić uwiecznienia tego momentu, po 5 minutach bycia na dworze byłyśmy przemoczone, ale szczerze mówiąc te zdjęcia były warte swojej ceny. Aparat mi zamókł i pomimo tego, że go bardzo dokładnie wytarłam zaczął wariować. Każdego kolejnego dnia było z nim lepiej, dzień po tym jak wcale nie działał mogłam robić zdjęcia, ale tylko na manualnym fokusie, trochę męczące ale zawsze coś :D W dniu wyjazdu działał już w pełni sprawienie! Strasznie się cieszę, że mu "przeszło" bo zbliżają się wakacje i będzie mi niezbędny :)